Do tej pory próbowałam decu raz w roku na wielkanoc, głównie na wydmuszkach kurzych jaj, ale....zachciało mi sie czegoś większego :D i oto jest, deska z przetartymi "dziurami"- taki mały niewypał, i butelka, tu już byłam ostrożniejsza i nie eksperymentowałam za bardzo, a kolor butelki miał byc bardziej podobny do tła serwetki ale po wyschnięciu wyblakł :( nic to, nie jest bardzo źle, a na pocieszenie upiększyłam ją ;) szydełkowym kapeluszem
piątek, 13 stycznia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)