Czyli dawno, dawno temu.... zrobiłam jesiennego jeżyka "podałam dalej" ale nie wiem czy dotarł ,
a było to tak:
No wiesz, szedł jeż, alejką przez park,
a że, wiał wiatr, to kasztan mu spadł,
aż pod samiutki nos.
Pomyślał jeż, muszę go miec i tyłem wziąc go chciał,
lecz kasztan nie dał się i nie wypalił plan,
a blisko było już.
Lecz jeż nie poddał się i wpadł na fortel nowy,
kolcem o kolce zaczepię go i będę miał już z głowy,
no i udało się.
Dumny jak paw, jeż stanął z łupem na nogi,
wciągnął brzuch i wypiął pierś, gotowy był do drogi,
aby pochwalic się.
i poszedł ale nie wiem czy dotarł.
pozdrawiam i zapraszam ponownie :)
a było to tak:
No wiesz, szedł jeż, alejką przez park,
a że, wiał wiatr, to kasztan mu spadł,
aż pod samiutki nos.
Pomyślał jeż, muszę go miec i tyłem wziąc go chciał,
lecz kasztan nie dał się i nie wypalił plan,
a blisko było już.
Lecz jeż nie poddał się i wpadł na fortel nowy,
kolcem o kolce zaczepię go i będę miał już z głowy,
no i udało się.
Dumny jak paw, jeż stanął z łupem na nogi,
wciągnął brzuch i wypiął pierś, gotowy był do drogi,
aby pochwalic się.
i poszedł ale nie wiem czy dotarł.
pozdrawiam i zapraszam ponownie :)